Odkąd jesteśmy obywatelami Unii Europejskiej, różne programy pomocowe, finansowane częściowo przez Unię, typu Sokrates czy Erasmus, zachęcają młodych ludzi, aby studiowali poza granicami kraju. Może to być korzystne dla młodego człowieka, bo na takich studiach nie tylko pozna lub doszlifuje język obcy, ale również pozna bliżej gospodarkę czy kulturę danego kraju.
Być może na jakichś praktykach zawodowych zdobędzie doświadczenie we współpracy z firmą zagraniczną, pozna panujące tam zwyczaje zarówno w sensie społecznym jak i zawodowym. Będzie mu to owocowało w przyszłości podczas poszukiwania pierwszej stałej pracy. Jednak takie programy przeznaczone są zwykle dla studentów, szkoły policealne w Zielonej Górze czy w Warszawie raczej nie są nimi objęte. Inna rzecz, że nasze dzieci dość długo jeszcze pozostają pod skrzydłami rodziców i rzadko się zdarza, aby młodzi ludzie szybko się usamodzielniali.
Wynika to po trosze z nadopiekuńczości rodziców, trochę z trudności w znalezieniu pracy i niedrogiego mieszkania. Choć w porównaniu z poprzednimi pokoleniami i tak coraz więcej młodzieży wyprowadza się z domu wynajmując wspólnie mieszkanie z innymi, aby obniżyć koszty wynajmu przypadające na jedną osobę. Kiedy licealista jest zdecydowany na rzadki kierunek zawodowy, to będzie go szukał do skutku, niezależnie czy będą to szkoły policealne w Zielonej Górze, czy w Warszawie. Ci, którzy nie mają tak ściśle sprecyzowanych upodobań co do kierunku nauki, pewnie wybiorą szkołę położoną bliżej domu. Tym bardziej, że mieszkańcy mniejszych miejscowości mogą czuć się trochę zagubieni w stolicy. No i koszty wynajmu mieszkania są tam zdecydowanie wyższe niż gdzie indziej. Z drugiej strony, nauka w stolicy chyba daje większe szanse na rynku pracy w przyszłości.
No comments:
Post a Comment